Od kiedy PiS ogłosił w weekend, że zamiast 500+ po wyborach wprowadzą 800+, temat nie znika z czołówek gazet i portali internetowych. Jednak zadziwiająco wręcz dyskusja obiera bardzo niekorzystny dla partii rządzącej obrót. Okazuje się, że coraz więcej osób kojarzy, że programy typu „plus” mają niemały wpływ na inflację, która z powodu swojego poziomu doskwiera wszystkim.
800+ od nowego roku
Podczas konwencji programowej PiS „Programowy Ul” w weekend prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński zapowiedział zastąpienie programu 500+ programem 800+. Oprócz tego zapowiedziano kilka innych socjalnych benefitów, ale te tym razem pominę i skupię się na samych „plusach”.
Mechanizm jest prosty – za dziecko zamiast 500 złotych, rodzice otrzymają 800 złotych z pieniędzy podatników. W ten sposób wszyscy łożymy na czyjeś dzieci, zaś państwo narzuca wzmocnienie inflacyjnego kursu.
Co ciekawe, po kilku dniach, choć opozycja z KO i Donaldem Tuskiem na czele pomysł podchwyciła i popiera go – chcąc jedynie wprowadzić go wcześniej, niż w styczniu – to dyskusja na temat obietnicy nie przybiera korzystnej formy dla panujących. Okazuje się bowiem, że Polacy mniej chętnie wyciągają już łapy po nie swoje pieniądze, a zamiast tego wolą wolność i mniejsze podatki oraz – najbardziej – ceny.
700+ jest proinflacyjne
– Rząd nie przychyli się do propozycji Donalda Tuska i nie przyspieszy wprowadzenia świadczenia 800 plus już od 1 czerwca – powiedziała minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg w dzisiejszej „Porannej Rozmowie RMF FM”.
Ponadto dodała, że „mamy w planie budżetowym, że to będzie od 1 stycznia”. Tylko czy na pewno jest tutaj cokolwiek zaplanowane? Bo przecież pod koniec marca wiceminister finansów Artur Soboń deklarował, że „w tej chwili nie pracujemy nad waloryzacją świadczenia 500 plus”.
Z kolei w czerwcu ubiegłego roku sam Jarosław Kaczyński bardzo wyraźnie deklarował, że 700+ byłoby „posunięciem proinflacyjnym” i „nie sądzi, aby było”. Czyli krótko mówiąc, nie ma żadnych takich planów. Tymczasem teraz jak Filip z konopi PiS wyskakuje z 800+, a Maląg twierdzi, że to już jest zaplanowane w budżecie. Ciężko nie robiąc z siebie pajaca i pelikana przyjąć, że ktoś ma tu jakikolwiek plan. I sporo osób na to zwraca uwagę – włącznie z pisiorami.
500+ nie wykonało zadania
Pojawiają się też nieśmiało przypomnienia, zaś ja przypomnienie to powiem bardzo wyraźnie: 500+ nie wykonał deklarowanego zadania i stał się zwykłą łapówką wyborczą.
PiS jasno deklarował, że 500+ to program prodemograficzny. Wprowadzono go z jasnym celem: Ma się poprawić dzietność. Nie tylko dzietność nie wzrosła, ale jeszcze spadła, osiągając rekordowo niski poziom. Narracja więc się zmieniła. Od kilku lat propaganda rządowa przekonuje, że to program nie prodemograficzny, ale mający „wspierać rodziny” i „przywracać godność Polakom”.
Ciężko, by za godne życie uznać uzależnienie od rządu i czyichś pieniędzy, w szczególności zabieranych pod przymusem. Jednak niezależnie od tego, co w TVP będą propagandyści wygadywali, 500+ nie spełniło swojego celu, czyli nie poprawiło demografii i nie sprawiło, że rodzi się więcej dzieci. Wydaje się wręcz, że przyczyniło się do zmniejszenia liczby urodzeń. Program bowiem promuje tych, którzy już dzieci mają kosztem tych, którzy potomstwo dopiero planują.
Dominik Cwikła
rmf24.pl / gazetaprawna.pl / rp.pl / tymzyjesz.pl
fot. ilustracyjne/fot. YT/naTemat.pl/Pixabay/TymZyjesz.pl (kolaż)
- Zakaz Wjazdu dla Biedaków, tzn. „strefy czystego transportu” - 29/12/2023
- Janusz Korwin-Mikke o fundacji Patriarchat i reakcji Konfederacji. „Ja jestem bardzo zdyscyplinowanym człowiekiem” (WIDEO) - 14/11/2023
- JKM i Braun powinni założyć swoją partię, a nacjonalistyczno-centrowa Konfederacja skończy jak gowiniści - 29/10/2023