fot. ilustracyjne/fot. Pixabay/Fb/Rafał Trzaskowski (edytowane, kolaż TZ)

Obecnie w Warszawie i w Krakowie ludzie walczą o zniesienie pomysłu wprowadzenia Zakazów Wjazdów dla Biedaków, powszechnie nazywanych „strefami czystego transportu”. Bo de facto wszystko rozchodzi się o majętność, tylko inaczej nazwaną.

W lewicowych mediach przekonuje się, że trzeba koniecznie wprowadzić strefy czystego transportu. Żeby tylko „ekologiczne” auta mogły jeździć, dzięki czemu nie będzie trucia miasta i jakaś Matka Ziemia – nie znam kobiety – będzie szczęśliwa.

W tym całym bredzeniu jednak pomija się kilka bardzo istotnych faktów. Po pierwsze – tzw. strefy czystego transportu to tylko ładna nazwa dla Zakazu Wjazdu dla Biedaków.

Bo czym jest „ekologiczne” auto? Przede wszystkim auto nowe, najlepiej elektryczne albo już w ogóle na wodór. Po wpisaniu w Google hasła „kup auto elektryczne” wyskakują mi oferty, sprawdzam pierwsze lepsze.

Opel Combo Electric Life – minimalna cena ponad 192 tys. zł. Opel Corsa Electric – prawie 152 tys. zł. Skoda Enyaq – 285,6 tys. zł. Mercedes-Benz EQE 350+ – PROMOCYJNA cena 293,5 tys. zł. Doprawdy uroczo.

Ktoś powie „a dlaczego sprawdzasz tylko nowe samochody elektryczne”? Odpowiedź jest prosta – bo „żywotność” elektryków jest znacznie krótsza, niż pojazdów spalinowych. Sam posiadam 20-letni samochód benzyna-gaz. I będzie jeździł jeszcze wiele lat, jeśli go nie rozbiję czy coś. Tego typu auta można zakupić za kilka tysięcy złotych.

Elektryk po kilku latach osiąga znacznie mniejsze osiągi, niż świeżo z salonu. W efekcie zwyczajnie nie opłaca się kupować zbytnio używanych elektryków. Krótko mówiąc, nie masz wolnych setek tysięcy złotych na auto co kilka lat – nie wjedziesz do centrum, bo obowiązywać będzie Zakaz Wjazdu dla Biedaków, tzn. „strefa czystego transportu”.

Kolejna kwestia to „ekologia”. Owszem, w użytkowaniu auto elektryczne jest oczywiście czystsze. Jednak produkcja baterii do elektryków wywołuje więcej zanieczyszczeń, niż produkcja i użytkowanie przez 20 lat samochodu spalinowego.

Ponadto elektryczne auto trzeba zasilać prądem. Skąd bierzemy prąd? Ano z węgla. Super ekologia.

Niedawno obejrzałem serię filmów „Powrót do przyszłości”. Tam spodziewano się, że po 2010 roku będą latające samochody i zakazy lądowania na drodze. W rzeczywistości dostaliśmy likwidację możliwości prowadzenia auta w miastach przez osoby uboższe. Coś poszło bardzo nie tak…

Dominik Cwikła

tymzyjesz.pl

fot. ilustracyjne/fot. Pixabay/Fb/Rafał Trzaskowski (edytowane, kolaż TZ)

szkic zastrzeżony przez wydawcę tymzyjesz.pl

Dominik Cwikła
Śledź nas!

By Dominik Cwikła

Współtwórca i pomysłodawca portalu TymŻyjesz.pl. Dziennikarz i publicysta. Jestem założycielem i redaktorem naczelnym portalu Kontrrewolucja.net. Od marca 2023 pracuję w tv wRealu24, od listopada jestem redaktorem naczelnym telewizji. Z przeszłości warto wspomnieć: Wydawanie Gazety "Rycerstwo", prowadziłem audycję historyczno-rozrywkową "Tak było" w Radiu SIM oraz w Radiu Strefa Chwały audycję historyczną "Christian Story". Dotychczas pisałem na kilku portalach i w kilku gazetach, m.in. jako wicenaczelny wSensie.pl oraz dziennikarz nczas.com. Prowadziłem programy w NCzasTV, Mediach Narodowych, Korona TV i Krul TV. Obrońca życia, monarchista, bezpartyjny. Zachęcam do wspierania tego portalu poprzez postawienie wirtualnej kawy https://buycoffee.to/tymzyjesz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *