Amsterdam boryka się ze zdecydowanym nadmiarem turystów nie tylko z Europy, ale i z całego świata. Nową strategią władz miasta jest zakaz powstawania nowych hoteli.
Amsterdam to jedna z najbardziej wyrazistych – obok Rzymu, Londynu i Paryża – stolica w Europie. Cieszy się ciągle rosnącą popularnością na całym świecie.
Czy powodem jest sztuka i kultura, czy raczej opinia miasta z łatwym dostępem do narkotyków i prostytutek – to rzecz wtórna. Faktem jest, że miasto jest oblegane przez zagranicznych turystów.
W czasach sprzed lockdownu, miasto odwiedzało około 20 mln osób rocznie. I choć przynosiło to miastu i mieszkańcom duże zyski, to sytuacja taka miała też poważne minusy.
Według danych ze stycznia, w Amsterdamie na stałe przebywa 905 tys. osób. Oznacza to, że turystów w ciągu roku jest ponad 20 razy więcej, niż mieszkańców.
To sprawia, że mieszkańcy mają poważne problemy. Władze miasta zresztą też. Choć wiele miast cierpi na podobne problemy, to jednak nie na taką skalę. Gorzej pod tym względem jest tylko w Wenecji.
Wenecja wprowadziła dodatkową opłatę dla turystów chcących zwiedzać miasto, by zmniejszyć ich ilość. Amsterdam wybrał inną metodę.
W połowie kwietnia władze miasta zapowiedziały, że nie będą wydawały zgód na powstawanie nowych hoteli.
– Chcemy, aby miasto było przyjazne mieszkańcom i przyjezdnym. Oznacza to brak nadmiernej turystyki, brak nowych hoteli i nie więcej niż 20 milionów noclegów w hotelach turystów rocznie – napisano w oświadczeniu.
Zgoda na nowy hotel będzie wydana tylko pod warunkiem, że inny zostanie zamknięty. Będzie jednak weryfikowana ilość miejsc noclegowych, by tych nie było więcej.
Ponadto nowe hotele mają być „lepsze, czyli na przykład bardziej zrównoważone względem środowiska od poprzednika”. Zasady te nie obejmą jednak hoteli, które już otrzymały pozwolenia na budowę.
Sądzicie, że działania władz Amsterdamu przyniosą pożądany efekt?
dj
national-geographic.pl / tymzyjesz.pl
fot. Andrés Barrios / CC BY-SA 4.0 / Wiki
