Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska jeszcze miesiąc temu zapewniała, że od lipca rachunki za prąd wzrosną tylko o 30 zł. Okazuje się, że wzrost wyniesie 30, ale nie złotych, tylko procent.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaprezentowało ocenę skutków ustawy o bonie energetycznym. W drugiej połowie roku ceny prądu wzrosną w porównaniu do pierwszej połowy o około 30 proc..
– Tymczasem jeszcze miesiąc temu minister klimatu zapewniała, że „nie będzie żadnego wzrostu cen energii na poziomie 50 proc. czy nawet 40 proc.”, a podwyżki sięgną co najwyżej 30 zł – wskazuje portal money.pl.
– Nie straszmy ludzi. Zmiany rachunków będą rzędu 30 zł – przekonywała wówczas minister.
Podwyżki wyniosą więc znacznie więcej, niż zapewniało ministerstwo. Będzie też wyższe, niż oceniali eksperci.
Według analityków banku BNP Paribas z marca, rachunki za prąd miały podrożeć o 15-25 proc..
– Z kolei pełne uwolnienie cen od lipca do poziomu zgodnego z zatwierdzoną przez URE w grudniu ubiegłego roku taryfą (739 zł), oznaczałoby wzrost rachunków o około 65 proc. (z uwzględnieniem kosztów dystrybucji i podatków) – napisano w analizie.
Rozbieżność wzięła się z braku kontekstu.
– Kiedy szefowa MKiŚ po raz pierwszy podała wartość 30 zł, nie umieściła jej w kontekście. Nie wiadomo było więc, czy chodziło o podwyżkę 30 zł za megawatogodzinę, czy o 30 zł na rachunku gospodarstwa domowego (jeśli tak, to jakiego i w jakim okresie rozliczeniowym) czy o 30 zł na głowę – powiedział Jakub Wiech z „Energetyka 24”.
Później dopiero minister przyznała, że chodziło jej o to, by po 1 lipca „miesięczny rachunek za prąd dla gospodarstwa domowego nie wzrósł o więcej niż 30 zł”. Inni rozmówcy money.pl zwracali uwagę, że pierwsze informacje podawane w kwietniu przez rząd miały wiele niewiadomych.
– Nie wiadomo było, czy taryfy dystrybucyjne, które są doliczane do rachunku, będą naliczane według taryf zatwierdzonych na rok 2024 czy według stawek zamrożonych, a jeśli tak, to według jakich limitów – powiedział Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy.
Przypomina też, że na rachunkach jest osiem opłat dystrybucyjnych. I wszystkie one wzrosną.
Z kolei Bartłomiej Derski z wysokienapiecie.pl ocenił, że główną przyczyną wzrostu rachunków będzie odmrożenie cen dystrybucji energii.
– To przyniesie wzrost o ok. 17 groszy. Ceny samej energii wciąż są jeszcze częściowo mrożone, dlatego wzrost wyniesie tu ok. 10 groszy. Reszta wynika z wyższego podatku VAT – wyjaśnił.
dj
money.pl
fot. ilustracyjne/knowyourmeme.com