Szef Sztabu Generalnego Białorusi Paweł Murawiejka potwierdził, że tak – rzeczywiście mamy do czynienia z kryzysem uchodźczym na granicy polsko-białoruskiej. Wojskowy twierdzi jednak, że… kryzys wywołała Polska. A poza tym straszy nas użyciem broni atomowej.
Gen. Paweł Murawiejka goszcząc na antenie białoruskiej propagandowej rozgłośni radiowej, oskarżył Warszawę o to, że podżega do zaognienia kryzysu uchodźczego na polsko-białoruskiej granicy.
Zdaniem białoruskiego wojskowego to Polska jest winna kryzysowi na granicy, a nie reżim Alaksandra Łukaszenki, który zwozi tam migrantów i uchodźców, a następnie szczuje ich przeciwko polskim pogranicznikom.
Poza tym Murawiejka postraszył Zachód bronią atomową. – Jednym z ostatecznych powodów i stwierdzeń, które służą jako środek odstraszający, jest powrót do naszego kraju broni jądrowej o charakterze niestrategicznym. Nauczyliśmy się, jak obchodzić się z tą bronią. Możemy jej używać pewnie. Możemy to zrobić. Możecie być pewni, że zrobimy to, jeśli suwerenność i niepodległość naszego kraju zostaną zagrożone – cytuje wojskowego „Pravda”.
Zachodnie i ukraińskie służby twierdzą jednak, że Białoruś nie posiada własnych atomówek. Przedstawiciele władzy w Mińsku przyzwyczaili nas jednak do tego, że orbitują. Gdyby jutro Alaksandr Łukaszenka zagroził Polsce armią nieumarłych zombie, którzy przyjadą do nas na dinozaurach, to też nikt by się raczej nie zdziwił.
SJ
pravda.com.ua
Fot. Pixabay, X, collage / MEM
Kryzys zaczął się od udanego przewrotu szabesów na Ukrainie i nie udanego na Białorusi. Ale Radio Swoboda i telewizja Biełsat cały czas nadaje z Polski