Zdjęcie ilustracyjne/fot. Pixabay

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na autostradzie A1 w Woźnikach w na Górnym Śląsku. Młoda kobieta podróżowała wraz z koleżanką i czworgiem dzieci. Nagle dzieci zaczęły tracić przytomność.

Prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności zdarzenia, do którego doszło na autostradzie A1 w województwie śląskim. Kobieta jadąca w kierunku Gliwic nagle bowiem zorientowała się, że podróżujące z nią w samochodzie dzieci tracą przytomność.

Zdarzenie mógł spowodować urwany tłumik w samochodzie. Przez to bowiem spaliny wnikały do środka pojazdu.

– Kierująca w pewnym momencie zauważyła, że jej dzieci usypiają, nie ma z nimi kontaktu – przekazał rzecznik PSP w Lublińcu mł. brygadier Wojciech Kwapień.

Dzieci podróżujące samochodem są w wieku 7, 11, 12 i 17 lat. Kierująca pojazdem kobieta postanowiła zjechać na najbliższy MOP w Woźnikach.  

Według relacji rzecznika PSP, kobieta wraz z koleżanką, wyciągnęła dzieci z pojazdu i wezwała służby. – To uchroniło je przed poważnymi konsekwencjami zatrucia spalinami. W najgorszym stanie była najmłodsza dziewczynka, z nią był utrudniony kontakt. Pozostałe były przytomne, siedziały na ławce – dodał.

Pomocy dzieciom udzielili strażacy, podając im tlen. Natomiast lekarz, który przybył na miejsce, podjął decyzję o przewiezieniu do częstochowskiego szpitala wszystkich uczestników zdarzenia. Jedna z kobiet odmówiła hospitalizacji.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że powodem zatrucia był urwany tłumik w samochodzie chrysler town z 2001 roku. To bowiem sprawiło, że spaliny wnikały do środka pojazdu.

Jak podkreślała rzecznik policji w Lublińcu st. asp. Monika Wacławek, samochód miał aktualne badania techniczne i przeglądy. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi prokuratura.

mx

fakt.pl

Foto: Pixabay

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Redakcja TymŻyjesz.pl
Śledź nas!

By Redakcja TymŻyjesz.pl

Najlepsza redakcja w Układzie Słonecznym! Codziennie dostarczamy ciekawe i wartościowe treści. KONIECZNIE zaobserwuj nas na Facebooku oraz w X/Twitter!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *