Rosyjskie MSZ przedstawiło warunki ewentualnego wycofania taktycznej broni jądrowej z Białorusi. Z kolei Amerykanie odnieśli się jasno do obecności Grupy Wagnera w tym kraju. Jakikolwiek atak najemników na kraje NATO zostanie uznany za napaść ze strony Kremla.
Rosja stawia warunki NATO
Białoruś jest obecnie bardzo problematyczna. Nie tylko znajduje się tam rosyjska taktyczna broń nuklearna, ale od niedawna trafili tam najemnicy z Grupy Wagnera. Sytuacja ogólnie rzecz ujmując staje się napięta.
Ria Novosti, powołując się na rosyjskie MSZ przekazało, że Kreml podał warunki ewentualnego wycofania broni jądrowej z tego kraju. Nie ma się jednak co spodziewać, by zostały spełnione. Putin oczekuje bowiem, że USA i NATO zrezygnują z „destrukcyjnego kursu, wycofaniu amerykańskiej broni jądrowej z Europy i likwidacji infrastruktury”. Tak ogłosił dyrektor Drugiego Departamentu Krajów WNP rosyjskiego MSZ Aleksiej Poliszczuk.
– Rozmieszczenie rosyjskiej taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi było odpowiedzią na wieloletnią destabilizującą politykę nuklearną NATO i Waszyngtonu, a także na fundamentalne zmiany, jakie zaszły w ostatnim czasie w kluczowych obszarach bezpieczeństwa europejskiego – przekonywał.
Obecność rosyjskiej ABC niepotwierdzona
Anonimowi wysocy funkcjonariusze DIA przekazali CNN, że „nie ma powodów, by wątpić”, że Putin rzeczywiście rozlokował pierwszą partię taktycznej broni jądrowej na Białorusi. Zaznaczono, że prezydent tego kraju Aleksandr Łukaszenko najpewniej nie ma żadnej kontroli nad tym arsenałem. Jego państwo jedynie jest bazą dla przechowywania głowic.
Uspokajają jednak, że nie zmienia to sytuacji nuklearnej „w skali globalnej” i nie zwiększa ryzyka incydentu w tym regionie. Należy też przypomnieć, że Zachód oficjalnie nie potwierdził rozmieszczenia na Białorusi taktycznej broni jądrowej.
Wiele jednak wskazuje, że broń może się tam znajdować. Poza samymi deklaracjami Kremla, Białoruś zakończyła modernizację infrastruktury wymaganej do przechowywania głowic. Zdjęcia satelitarne nie pokazały jednak oznak typowych dla standardów rosyjskich instalacji jądrowych. Z drugiej strony na Białorusi – według źródeł amerykańskiego wywiadu – znajdują się stare, postsowieckie instalacje, które są jednak wystarczające dla przechowywania rosyjskiej taktycznej broni nuklearnej.
Wagnerowcy
Na Białorusi przebywać ma również Grupa Wagnera. Według ostatnich doniesień „Gazety Wyborczej”, może chodzić o zaledwie około 100 najemników. Mimo tego sytuacja jest dość nerwowa. Szczególnie, że nawet Łukaszenka sugeruje, że banda miałaby zrobić sobie „wycieczkę” do Polski, sugerując atak. Według niektórych komentatorów, w ten sposób Kreml i Mińsk miałyby dokonać ataku na nas lub Litwę, unikając odpowiedzialności. Grupa najemników bowiem miałaby zostać uznana za niezależny od Putina najazd.
Do takiej ewentualności jasno odniosły się Stany Zjednoczone. Jakikolwiek atak wagnerowców zostanie uznany za napad ze strony Kremla.
– Widzieliśmy ich wrogie wysiłki na kontyntencie afrykańskim, więc z pewnością obawiamy się działalności tej grupy na rzecz rosyjskich władz, bo oni nie działają w sposób niezależny od rosyjskich władz. To jest zagrożenie dla nas wszystkich i musimy zapewnić, by nasze przesłanie było jasne: że jakikolwiek atak Grupy Wagnera zostanie uznany za atak rosyjskich władz – stwierdziła ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield.
Teoretycznie więc sytuacja wydaje się być stabilna. Z drugiej jednak strony sporo tych punktów stabilności…
dj
„Gazeta Wyborcza” / niezalezna.pl / kresy.pl / tymzyjesz.pl
fot. ilustracyjne/fot. U.S Government/CC BY 2.0/Flickr/YT/RT (kolaż)
- Niebywałe! Projekt Majestic 12 ujawnia prawdę o UFO?! - 09/12/2023
- Tego jeszcze nie było! Gęsi pilnują więźniów - 09/12/2023
- Znamy Człowieka Roku 2023! To znana piosenkarka - 09/12/2023