Polscy archeolodzy wyłowili z Wisły około 5 ton skarbów zrabowanych przez Szwedów podczas najazdu na nasz kraj w XVII w. O zalegających na dnie tej rzeki precjozach wspominali już XX-wieczni piaskarze.
Pod koniec 2008 roku na Uniwersytecie Warszawskim zainicjowano projekt sięgający czasów Potopu Szwedzkiego. Przyczynkiem do jego rozpoczęcia były wzmianki w warszawskiej prasie z początku XX w.
Orzeł stracił skrzydło
W 1906 roku warszawscy piaskarze pracujący na Wiśle dokonali nietypowego odkrycia, o którym rozpisywała się stołeczna prasa. Wyłowili oni z rzeki m.in. kilka fragmentów i detali architektonicznych, jak rzeźba delfina, która była fragmentem fontanny, wazony ogrodowe, a także kule armatnie. Sądzono, że elementy architektoniczne pochodzą z Pałacu Kazimierzowskiego i otaczającego go ogrodu.
Z ówczesnych relacji wiadomo, że piaskarze odkryli również rzeźbę orła, którą chcieli wydobyć. Przedsięwzięcie to zakończyło się jednak niepowodzeniem. Ptak stracił skrzydło i tak okaleczony poszedł z powrotem na dno. Samo skrzydło zaginęło w trakcie II wojny światowej. Pomimo tak interesujących znalezisk nie prowadzono później żadnych prac mających na celu przebadanie dna Wisły w poszukiwaniu innych zrabowanych dzieł sztuki.
Dopiero w 2008 roku postanowiono zlokalizować i wydobyć zabytki, które podczas najazdu szwedzkiego w 1655 roku zostały zrabowane z rezydencji królewskich i warszawskich pałaców, a następnie zatonęły w Wiśle na skutek przeładowania niektórych łodzi. Rabowane dzieła sztuki miały zostać spławione statkami do Gdańska, gdzie czekały już szwedzkie żaglowce.
Badaniami kierował dr Hubert Kowalski z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Organizatorami badań byli również dr Justyna Jasiewicz z Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych UW oraz Marcin Jamkowski – dziennikarz wyprawowy, podróżnik, fotograf, filmowiec i członek The Explorers Club. Ponadto w badaniach uczestniczyli także dr Andrzej Osadczuk z Uniwersytetu Szczecińskiego, dr Piotr Kuźniar z Politechniki Warszawskiej oraz dr Grzegorz Kowalski z Wydziału Fizyki UW. Badaczy wspomagali liczni eksploratorzy i osoby specjalizujące się w pracach podwodnych.
Korespondencja do Rady Narodowej
Początki poszukiwań nie były łatwe. XX-wieczni stołeczni piaskarze nie pozostawili bowiem żadnych opisów miejsca swojego odkrycia. Ówczesna prasa również nie podawała takich informacji. Naukowcy przez ponad dwa lata próbowali namierzyć resztę utraconych przez Szwedów siedemnastowiecznych łupów. Badania rozpoczęły się od analiz map oraz prac archiwalnych. Szczęście dopisało dr. Hubertowi Kowalskiemu, bowiem znalazł on list napisany po II wojnie światowej przez syna jednego ze stołecznych piaskarzy. Niejaki pan Paś zgłosił się do Rady Narodowej o zapomogę, wspominając, że jego ojciec wydobywał z Wisły zabytki, z których wiele mogło wciąż jeszcze pozostać pod wodą, na wysokości warszawskiej Cytadeli.
Badanie dna Wisły
Kolejny etap obejmował badanie dna Wisły za pomocą m.in. sonarów, echosondy i sub-bottom profilera. Pozwoliło to namierzyć pierwsze obiekty. W pierwszym sezonie badań powstała jedna z najdokładniejszych map dna Wisły.
Jednak w 2010 przez Warszawę przeszły fale powodziowe, co znacznie utrudniło pracę w drugim sezonie, kiedy badacze przygotowywali się do nurkowania. W rezultacie powodzi namierzone obiekty zostały zasłonięte, a prace na pewien okres wstrzymane. Pozytywnym skutkiem podniesionego poziomu Wisły była możliwość dopłynięcia do miejsc wcześniej niedostępnych dla sonarów. Ustalono, że obiekty nie zmieniły położenia.
W kolejnym roku stan rzeki poprawił się, a badacze nurkując i przeszukując płycizny odkryli 99 XVII-wiecznych arcydzieł z marmuru i alabastru. Wydobycie zabytków rozpoczęło się pod koniec listopada 2011 roku.
Pięć ton zabytków
Polscy naukowcy wydobyli z Wisły około 5 ton zabytków. Wśród znalezisk odnotowano m.in. dwumetrowy trójkątny fragment ozdobnej arkady z marmuru, na której widniał snopek – element herbu dynastii Wazów. Surowiec pochodził z kamieniołomów z Chęcin, Dębnika i Zygmuntówki. Ponadto wśród artefaktów znalazły się nadproże, fragment łuku, fragmenty cennej arkady oraz fragment fontanny, czy marmury z królewskich posiadłości. Co ciekawe nie był to wyłącznie kamień pochodzący z Polski, lecz także z importu europejskiego z Niderlandów, co oznacza, że była to cenna budowla należąca do króla.
Odkryto również konsolę identyczną jak ta wyłowiona w 1906 roku przez warszawskich piaskarzy. Elementy, które zakwalifikowano jako zrabowane z Zamku Królewskiego najprawdopodobniej pochodzą z pierwszej fazy przebudowy jego wnętrza. Są więc tym cenniejsze, że do naszych czasów nie zachowały się z niej żadne ślady materialne, ani nawet szkice czy dokumenty obrazujące ówczesny wygląd budowli.
W roku 2012 odnotowano rekordowo niski stan Wisły, niespotykany od czasu pierwszych pomiarów jej poziomu, czyli od około 200 lat. Fakt ten umożliwił badaczom obejrzenie miejsc wcześniej niewidocznych gołym okiem. W sezonie tym odkryto fragmenty drewnianego wraku: wręgi, fragmenty poszycia dna, deski tworzące niegdyś burty. Około 100 metrów dalej naukowcy znaleźli spore składowisko fragmentów marmurowych – fragmenty elewacji, arkady ogrodowej, podłóg, parapetów oraz 700-kilogramowe nadproże.
Pałace i armaty
Nie było to jednak największe zaskoczenie, bowiem wśród tych zabytków zalegały porozrzucane kule armatnie. Po kilku dniach ich wydobywania zliczono ponad 30 sztuk. Znalezisko to jest tym bardziej ekscytujące, że wzmianki o kulach armatnich pojawiły się w 1906 roku w relacjach stołecznych piaskarzy.
Kolejną grupą artefaktów była ta zgromadzona wokół marmurowej fontanny ogrodowej, którą zdobiły manierystyczne rzeźby w formie czterech głów wypluwających wodę. W jej pobliżu zalegał fragment czarnego marmuru, importowanego prawdopodobnie z Niderlandów, który zdobiły nazwiska i daty z połowy XVII w. Nieopodal znaleziono dwumetrowe kartusze herbowe, elementy balustrady, konsolę zwieńczającą kolumnę, marmurowe wsporniki do ław ogrodowych zdobione rzeźbieniami oraz fragment schodów.
Trochę bardziej w głębi Wisły wydobyto około 250 kafli pochodzących z zamkowej posadzki oraz misy do ogrodowych fontann. Ponadto odkryto także kilkanaście drewnianych kół do armat, niektóre z nich zachowane były w doskonałym stanie. Zanotowano również wiele elementów wozów: dyszle, osie, metalowe łączniki.
Filmowa historia
Badania te przyniosły wiele cennych odkryć. Prace archeologów doczekały się nawet ekranizacji. W 2014 roku pojawił się film „Uratowane z Potopu”. Opowiada on losy odkrytych na dnie rzeki zabytków. Historia badania dna Wisły ma swój dalszy ciąg w Sztokholmie.
Z zamiarem odnalezienia śladów po polskich zabytkach w szwedzkich rezydencjach w podróż udają się tam dr Hubert Kowalski wraz z Izabelą Scorupco. Razem przeszukują tamtejsze archiwa i biblioteki. Brak im jednak nadziei na odzyskanie zrabowanych z Rzeczpospolitej zabytków, ponieważ na mocy zawartego w XVII wieku pokoju ze Szwecją Polska zrzekła się roszczeń do zagrabionych dóbr. Ponadto mieszkańcy szwedzkiej stolicy nie zdają sobie sprawy z tego, że oba kraje były kiedykolwiek w stanie wojny. Zakończenie filmu stanowi moment podsumowującej konferencji prasowej oraz odsłonięcia zabytków, powracających na miejsce po 350 latach. Wyłowione z Wisły skarby po konserwacji dołączyły do tych odkrytych w 1906 roku przez stołecznych piaskarzy i wzbogaciły zbiory Muzeum Historycznego m. st. Warszawy.
mx
tvn24.pl/arkanastudio.pl/muzeum.uw.edu.pl/dzieje.pl/newsweek.pl
Foto: Pixabay
- Niebywałe! Projekt Majestic 12 ujawnia prawdę o UFO?! - 09/12/2023
- Tego jeszcze nie było! Gęsi pilnują więźniów - 09/12/2023
- Znamy Człowieka Roku 2023! To znana piosenkarka - 09/12/2023